Choć „Z” znajduje się na końcu alfabetu, to w świecie technologii, które rozwijają się szybciej niż plotki na Instagramie, pokolenie Z nie jest bynajmniej na końcu kolejki.
Wręcz przeciwnie, to oni dyktują tempo i zmieniają reguły gry. Nie da się ukryć, zetki to siła, z którą trzeba się liczyć. Według najnowszych plotek z GUS-u, w Polsce co piąta osoba to ktoś z pokolenia Z, a globalnie zajmują aż 40% populacji. Czyli, krótko mówiąc, rządzą i mają potencjał, by zmienić świat zakupów.
Kim są ci tajemniczy ludzie „Zetki”?
Należą do nich ci, którzy przyszli na świat między 1995 a 2012 rokiem, zatem są to zarówno nastolatkowie, jak i ci, którzy dopiero co zaczęli przygodę z dorosłością. Swoje pierwsze kroki stawiali już w pełni cyfrowym świecie, a przelot po internecie mają opanowany do perfekcji. Badania pokazują, że aż 84% z nich bez problemu ogarnia cyfrowe nowinki, a przy tym wychowali się na tle dwóch dużych kryzysów ekonomicznych. Więc tak, wiedzą co to survival mode.
Jakie są zakupowe zwyczaje Zetek?
W kwestii zakupów, wygoda to dla nich podstawa. Jak mówi raport „Młodzi vs Mobile” – 87% młodych Polaków spędza dziennie od dwóch do dziesięciu godzin z nosem w telefonie. Co dziesiąty przyznaje, że bez smartfona nie wytrzymałby nawet godziny. Tak dużo czasu online oznacza, że internet rządzi także ich zakupami. Dla nich sklep internetowy musi być jak dobry znajomy – intuicyjny i zawsze gotowy pomóc.
Nie można też zapomnieć o transparentności. Młodzi nie dają się łatwo nabrać na tanie sztuczki marketingowe. Jeśli coś wygląda na ściemę, to dziękują, post na Instagramie i idą dalej. Szanują szczerość i otwartość marek, a każde potknięcie jest dla nich jak czerwona płachta na byka.
A co z galeriami handlowymi?
E-commerce ma się dobrze, ale to nie znaczy, że galerie handlowe mogą już pakować manatki. Wielu zetków ciągnie do nich perspektywa natychmiastowego dostępu do produktów, możliwość dotknięcia, przetestowania, a także brak dodatkowych kosztów związanych z dostawą.
Z drugiej strony, vintage i zakupy z drugiej ręki to dla nich nie tylko sposób na oszczędzanie i dbanie o planetę, ale też na bycie na czasie. Platformy jak OLX czy Vinted to dla nich coś w rodzaju cyfrowego łowcy skarbów.
Podsumowując…
Pokolenie Z to prawdziwi mistrzowie zakupów online, ale tradycyjne sklepy też mają jeszcze szansę, o ile zrozumieją, że kluczem jest połączenie świata wirtualnego z rzeczywistym i dostosowanie się do zmieniających się potrzeb młodych konsumentów.
A na koniec, obiecany dowcip:
Dlaczego pokolenie Z nie robi zakupów w realu? Bo nie można dać lajka na paragonie!
a poniżej KV ze strategii dla marki Jumi Jumi:)