Czyli historia pewnej jazdy bez trzymanki.
Było lato.
Słońce grzało w okno agencji, a wiatr przewracał kartki z briefami, które klient przysłał w 38 wersjach pdf-a.
nagle ktoś rzucił:
– a co, gdybyśmy marketing potraktowali jak podróż?
Nie taką zwykłą.
Bez wagonów wypełnionych sztampą, bez przystanków „tu się nie da” i bez biletu z napisem „proszę zaakceptować do jutra do 10:00”.
Tylko taką prawdziwą.
Gdzie wsiadasz i jedziesz. z ekipą, która ogarnia trasę, zna kierunek i wie, kiedy zwolnić, a kiedy przycisnąć do pieca z kreatywnością.
I tak powstało Lab360, właśnie dla Was.
Stacja pierwsza: strategia
Tu nie ma mapy Google.
Jest kompas, doświadczenie i jeden zasadniczy kierunek: Twoja marka ma działać.
Analizujemy, kombinujemy, układamy.
Czyli mówimy językiem Twojego klienta, zanim sam wie, że chce Cię znaleźć.
Stacja druga: big idea, naming, branding
Czy Twój brand ma charakter? Czy tylko logo?
Czy Twój claim to konkret, czy po prostu… coś, co „ładnie brzmi”?
U nas nie ma „ładnie brzmi”.
Jest: brzmi i zostaje w głowie.
Nazywamy, rysujemy, wymyślamy.
Jak trzeba – zmieniamy całą opowieść marki.
Jak nie trzeba – dorzucamy ognia, żeby ją ktoś wreszcie zauważył.
Stacja trzecia: kampanie
Offline, online, inline, deadline – wszystko ogarniemy.
Robimy kampanie, które działają na ludzi, nie tylko na algorytm.
Czasem w billboardzie. Czasem w pociągu. Czasem w TikToku, który zasięg łapie szybciej niż ekspres do Krakowa.
Wagon VIP: social media, które gadają
Tu nie wrzucamy postów, które toną w feedzie.
Tworzymy content, który żyje, komentuje, odpisuje, rozmawia.
Masz markę z osobowością? dobrze.
Jeśli nie – zrobimy jej lifting twarzy i damy głos, który się przebije.
Kto już z nami jechał? Ten wie.
Archicom. Partners International. Resi Capital.
Asus. MSI. PKO Leasing. Bombilla. Schwarzkopf.
Uniwersytet Wrocławski. Black Red White. Alpinella. Stiga.
i cała masa marek, które dziś wyglądają i sprzedają jak należy.
Czy robiliśmy dla każdej branży?
Nie.
Ale dla tych, które myślą nieszablonowo – na pewno.
I chyba najważniejsze: dlaczego my?
Bo od ponad 12 lat prowadzimy ten marketingowy pociąg bez kolizji.
Zamiast opóźnień – mamy reakcje „wow”.
Zamiast „jeszcze jeden wariant grafiki” – mamy konkrety i efekt.
A przy okazji:
Śmiejemy się, przeklinamy w figlarnym tonie, mówimy wprost.
Jesteśmy zespołem, z którym się współpracuje, nie tylko „zleca”.
Na koniec
To nie jest kolejka linowa, gdzie wszystko jest zaplanowane z góry.
To marketing. trzeba czasem przestawić tor, zmienić lokomotywę, a czasem wyjść i pchnąć wagon.
I właśnie w tym jesteśmy najlepsi.
Wsiadasz?
My już grzejemy silnik.
www.lab360.com.pl
Nie serwujemy przeciętności.